Najnowszy przebój Rockstar ogrywał Marcin Dąbkowski, który nie kryje swojego zachwytu nad przygodami Arthura Morgana. Po raz kolejny dowiadujemy się, że decyzje, które podejmiemy w grze nie pozostaną bez wpływu na świat otaczający głównego bohatera. Z drugiej strony twórcy do niczego nas nie zmuszają.
Czy będziemy wspierać obóz? Czy będziemy pomagać jego mieszkańcom? Czy będziemy przywozić jedzenie, surowce i pieniądze? Gra nas do niczego nie zmusza, ale delikatnie sugeruje, co warto, a czego nie warto robić.
Do tej pory słyszeliśmy od Rockstar liczne zapewnienia o tym, że ich Dziki Zachód wypełniony jest po brzegi zawartością, ale w zasadzie nie znaliśmy żadnych konkretów. Teraz uchylono rąbka tajemnicy i faktycznie, mnogość i charakter najróżniejszych aktywności może przyprawić o zawrót głowy.
Umyłem konia, kupiłem mu nowe siodło i zaplotłem warkocz na ogonie; uzupełniłem zapasy amunicji, jabłek i kostek cukru; ściąłem zarost; przyozdobiłem swój ulubiony rewolwer; skoczyłem do rzeźnika po kawałek wieprzowiny na później; strzeliłem drinka w barze, wysłuchując historii przypadkowego gościa, która uruchomiła zadanie poboczne; obejrzałem scenę egzekucji jednego z lokalnych bandytów, a na koniec rozpaliłem ognisko, rozbiłem namiot, przygotowałem i zjadłem kupione wcześniej mięcho i poszedłem spać.
Jak widać, grając w Red Dead Redemption II raczej nie będzie można narzekać na brak zajęć. Te wymienione powyżej to wciąż nie wszystko, a i tak robią wrażenie. Zastanawiać może jedynie czy po jakimś czasie takie proste czynności jak mycie konia albo jedzenie nie zaczną nużyć. Jeśli jednak istotnie nie będziemy do nich zmuszani to w porządku. Nie powinniśmy czuć się przytłoczeni codziennymi "obowiązkami" kiedy nie będziemy mieli na nie ochoty, a z drugiej strony kiedy tylko zechcemy, będziemy mogli głęboko zanurzyć się w świecie gry.
Zachęcam do zapoznania się z pełnym tekstem - nie jest długi, a możemy dowiedzieć się z niego jeszcze więcej. Na Filmwebie znajdziecie też kilka nowych screenów.