» Logowanie do konta GTAthegame

W poniższe pola wpisz swój Login i Hasło używane do autoryzacji w serwisie GTAthegame. Jeśli wiesz, że posiadasz konto jednak nie pamiętasz hasła kliknij w link Przypomnij moje hasło. Jeśli jeszcze nie masz u nas własnego konta możesz je utworzyć klikając w link Zarejestruj się.
Login:
Hasło:

Agenta trudne początki w San Diego

sdr napisał 2 marca 2019 o 01:48, komentarze zablokowane
Ostatni raz o Agencie słyszeliśmy w listopadzie i nie były to dobre wieści. Take-Two zrezygnowało z ochrony nazwy przez urząd patentowy i wygląda na to, że projekt został porzucony. Niektórym nie daje to jednak spokoju.

The Agent before Agent, a lost Rockstar San Diego project

Na łamach Polygonu ukazał się ostatnio obszerny artykuł, którego autor postanowił dotrzeć do ludzi pracujących nad grą i dowiedzieć się o niej czegokolwiek ponad to co przez lata od zapowiedzi o Agencie oficjalnie przekazało nam samo studio. A było tego przecież mniej niż niewiele.


Zanim Agent został zapowiedziany podczas E3 w 2009 roku, Rockstar San Diego miało swoją własną wersję gry. Projekt ambitny i pełen ścierających się filozofii. Projekt przeznaczony dla konsol szóstej generacji, o którym wielu pracowników studia myślało, że będzie kolejną wielką premierą Rockstar.




Autor publikacji rozmawiał w sumie z ośmioma byłymi pracownikami Rockstar San Diego. Wypowiadając się anonimowo pomogli oni złożyć w całość historię początków Agenta z czasów, gdy gra była rozwijana w kalifornijskim studiu. Niejako przy okazji dowiadujemy się też co nieco o początkach samego Rockstar San Diego oraz warunkach panujących w studiu z perspektywy jego pracowników. W większości nie są to niestety przyjemne wspomnienia.

Dla nas najciekawsze są jednak nieznane dotąd opisy samej gry. Można odnieść wrażenie, że gdyby Agent ukazał się dzisiaj, nie przypominałby żadnej z dotychczasowych produkcji Rockstar.


W rękach San Diego Agent miał stać się grą z otwartym światem w klimacie brytyjskiego "The Professionals", czy filmów z Bondem. Gracz miał dostać do dyspozycji szeroki wachlarz broni i gadżetów takich jak np. gokart z walizki albo rzucana kamera-dron.




Jako nowy członek rodziny Rockstar, zespół miał udowodnić swoją wartość przygotowując w krótkim czasie demo gry. I przygotowali. Prototyp był bardzo dopracowany i znacznie wykraczał poza ramy definicji.


W prezentowanym poziomie gracz był ścigany przez helikopter, budynki eksplodowały, pociski z wyrzutni wyrywały drzwi z framug, a na dachu Białego Domu lądowały lotnie.




Houserowie byli podobno zachwyceni i dali Agentowi zielone światło. Początkowo miały powstać trzy poziomy, ale ostatecznie ukończono tylko dwa: otwartą mapę Waszyngtonu oraz bardziej linearny Kair. Waszyngton miał pełnić rolę "bazy" dla gracza, z której wraz z postępami w fabule wyruszalibyśmy do innych miast rozsianych po całym świecie.

Mogłoby się wydawać, że wszystko szło w dobrym kierunku. Dlaczego w takim razie Agent do tej pory nie trafił na rynek? Problemem najwyraźniej było to, że na bazie czegoś co miało stanowić sprawdzian dla nowego studia, próbowano zbudować pełnoprawną grę nie mając na nią nawet za bardzo pomysłu. Nie mieli go ani w San Diego, ani w Nowym Jorku. Ekipa z Kalifornii skupiała się na budowaniu świata i ulepszaniu silnika, podczas gdy zarząd Rockstar domagał się przyśpieszenia prac nad scenariuszem.


Po kolejnym roku silnik został doprowadzony do stanu, w którym możliwa była budowa gier z otwartym światem, jednak w tym samym czasie wizja Agenta coraz bardziej się rozmywała. Technologia nie przepadła, wciąż była w użytku, ale służyła innemu celowi - Red Dead Redemption.




W pewnym momencie Agenta po prostu odstawiono na boczny tor, a wszystkie siły skierowano do pracy nad RDR. Co działo się z grą przez cztery lata między 2005 a 2009 rokiem, tego nie wiadomo. Gdy w końcu została oficjalnie zapowiedziana okazało się, że powstaje pod skrzydłami Rockstar North. Był to jednak czas, w którym firma przechodziła reorganizację i poszczególne studia zaczęły ze sobą szerzej współpracować. Jeden z rozmówców Polygonu twierdzi, że po rozpoczęciu prac nad GTA V pałeczkę od Rockstar North przejęło Rockstar Leeds. Inne źródło z kolei twierdzi, że Rockstar North odziedziczyło efekty pracy San Diego, ale rozwijało Agenta na innym silniku.


Rockstar North miało kilka ciekawych pomysłów. Zrobili małe demo, które biło na głowę wszystko co zbudowaliśmy wcześniej. Zdaje się, że mieli samochód, który zmieniał się w okręt podwodny czy coś w tym stylu. Byliśmy pod ogromnym wrażeniem.




Dwie z osób, które rozmawiały z Polygonem zauważyły, że pewne elementy Agenta stworzone przez Rockstar North - głównie lokacje i misje - trafiły ostatecznie do GTA V. Wygląda na to, że w tym miejscu historia gry się kończy. Na razie.

Rockstar Games odmówiło komentarza do artykułu.